Obok Justyny Maziarz, jedna z najlepszych futsalistek w naszym kraju. Kobiece ligi na trawie i na hali zna jak mało kto. Zdecydowała się pożegnać z trawiastymi boiskami. O tym, ale i o ciekawych transferach młodych koleżanek w rozmowie Magdalena Knysak.
Zacznijmy z grubej rury. Dlaczego teraz koniec z trawą gdy odnalazłaś się w Tychach?
Przyszedł moment w którym musiałam postawić na siebie, na swoje życie prywatne którego nie miałam praktycznie przez te 22 lata gry, ale przede wszystkim zdrowie ponieważ kontuzje odniesione w tym czasie dają o sobie znać.
Przypomnijmy te 22 lata. Co było pierwsze u Madzi stawiającej pierwsze kroki pilkarskie?
Zaczęło się od gry z chłopakami w LKS Jawiszowice , później 10 lat gry w Krakowie (Bronowianka i KU Uniwersytet Jagielloński), roczny epizod w Białej Podlaskiej. Trzy lata w Rekordzie Bielsko – Biała i na końcu te dwa lata w GKS Tychy.
A skąd pomysł na futsal? Jesteś jedną z najwybitniejszych zawodniczek na hali.
To był pomysł Trenera Łukacza w UJ jako przygotowanie do rundy wiosennej, żebyśmy były w rytmie meczowym. Przyznam szczerze na początku nie bardzo odnajdywałam się na hali, jednak atmosfera na hali, w drużynie, emocje jakie towarzyszyły tym meczom i oczywiście sukcesy jakie za tym wszystkim stały sprawiły że zaczęłam się coraz bardziej wkręcać. Po czasie doszło do reaktywacji Reprezentacji Polski więc był to dodatkowy bodziec i motywacja.
Wróćmy do Krakowa. Jak wspominasz grę w Bronowiance i „Jagiellonkach”?
Najlepszy okres życia piłkarskiego jak dla mnie. Tam się wychowałam, ukształtowałam się jako człowiek i jako piłkarka. W UJ zdobyłam wszystko co mogłam zdobyć od awansu najpierw do 1 ligi, później ekstraligi, mistrzostw Polski w futsalu, Akademickich Mistrzostw Polski w futsalu, medali Akademickich Mistrzostw Europy w futsalu. Ale przede wszystkim dobrze wspominam osoby, które spotkałam na swojej drodze, z którymi nadal mam kontakt.
Co to znaczy „mam kontakt”? Dzwonicie? Pytacie się co u was?
W większości jest to kontakt telefoniczny, ale jak jest okazja to widzimy się na meczach bądź turniejach Akademickich.
Często słyszę i widzę napis pod zdjęciami „drużyna to rodzina”. Czy to slogan czy jednak prawda?
Jest to prawda, spędzamy ze soba dużo czasu na treningach, meczach. Zawsze znajdzie się grupa osób, z którymi złapie się lepszy kontakt i ten czas poza sportowy spędza się z nimi.
Przejdźmy to trudnych pytań. Rozłam trawy i hali? Czy współpraca?
Chcący podnosić poziom gry w futsalu i na trawie trzeba było to rozdzielić. To jest inna specyfika gry, inne tempo, technika, poruszanie się. Dla mnie to są odrębne dyscypliny sportu mimo że mają ze sobą dużo wspólnego. Wydłużenie sezonu futsalowego napewno pomogło w rozłożeniu zmęczenia zawodniczek, te dziewczyny nie musiały się przejmować że w sobotę grają 90 minut na trawie a dzień później 40 minut na hali. Żeby osiągać coś na poziomie międzynarodowym należy się skupić na jednym, żeby stawać się lepszym trzeba to trenować.
Jak wyglądają zarobki w polskiej piłce? Odłożyłaś na mieszkanie lub samochód?
To jest ciężki temat, nie każdy klub jest w stanie płacić tyle żeby cały dzień leżeć i czekać na trening, w większości przypadków dziewczyny są trenerkami w szkółkach, czy pracują gdzieś indziej. Mi udało się uzbierać na samochód w momencie w którym właśnie zdecydowałam się dodatkowo pójść do pracy.
A czy to jest normalne? Sam jestem liberalny, ale dziwi mnie że tak jest. Nie oczekuję że będziecie zarabiać jak piłkarze nożni ale żeby starczyło na buty i jedzenie . Rozmawiałyście kiedyś z dziewczynami o tym czy to w klubie albo na kadrze? Czy można coś zrobić?
Nie chce tutaj w nikogo uderzać, ale większość osób które znam rezygnuje z gry całkowicie albo grają w niższych ligach bo jak wspomniałeś za coś muszą żyć, co za tym idzie trzeba znaleźć pracę ,a ta nie zawsze pozwala na treningi czy mecze wyjazdowe.
Kadra futsalu wystrzeliła. Nominacja do drużyny roku 2022. Granie na poziomie. Byłaś częścią tej drużyny więc zapytam skąd takie piękne wyniki?
Stworzyłyśmy drużynę która była na parkiecie razem ale też poza nim, widziałyśmy że to co robimy na treningach przekłada się na naszą grę.
Na co nas stać z Kazachstanem i Holandia w eliminacjach?
Holenderki to na pewno bardzo dobry zespół, grający mocno fizycznie. Jeśli tylko dziewczyny uwierzą w swoje umiejętności i stres nie odegra tutaj głównej roli to stać je na zwycięstwo. Co do zespołu z Kazachstanu ciężko mi się wypowiedzieć, ponieważ nie znam tej drużyny.
Na przestrzeni lat, twoim okiem zawodowca, kobieca piłka zrobiła postęp? Idziemy w dobrym kierunku?
Oczywiście, mamy coraz więcej zawodniczek które po dobrych sezonach próbują swoich sił w ligach zagranicznych. Są to piłkarki o których słyszymy w mediach społecznościowych ale także taki ruch zaczyna się w futsalu. Czy idziemy w dobrym kierunku? Na pewno plusem jest to, że powstaje dużo szkółek w których te młode zawodniczki mogą zaczynać swoją przygodę z piłką, jednak jeszcze sporo musimy się nauczyć patrząc chociażby na ligę hiszpańską, francuską czy angielską.
A kadry narodowe? Nie masz uczucia że Europa nam trochę odjechała?
To jest spowodowane tym że nasza liga nie jest w pełni profesjonalna, nadal dziewczyny są traktowane gorzej, a poświęcamy tyle samo czasu na treningi co mężczyźni. Spójrzmy na jakich stadionach grają w Hiszpanii, Anglii, ile kibiców przychodzi tam na mecze.
To czego nam, Polakom, brakuje by zrozumieć że kobiecy futbol to biznes, jak chociażby w Anglii czy Niemczech?
Nie bardzo siedzę w tym temacie, więc ciężko mi się wypowiedzieć, ale skoro innym się udało to dlaczego u nas tego nie ma. W takich ligach grają drużyny pod szyldami poważnych klubów u nas na palcach jednej ręki można policzyć ile takich klubów jest.
Do Klaudii Kubaszek we Włoszech dołączyła Julia Szostak. Czy Italia to dobre miejsce do rozwoju dla zawodniczek futsalowych?
Zdecydowanie tak. Falconara w której Klaudia występowała to zdobywca Ligi Mistrzów , także kierunek włoski jak najbardziej pod kątem futsalowym to dobry wybór.
A Ty nigdy nie miałaś chęci spróbować swoich sił za granicą?
Miałam, różne osoby z reguły przez instagrama kontaktowały się ze mną. Dla mnie było to już za późno, wiek i ilość kontuzji sprawiła że nie podjęłam tego wyzwania, później zmieniły się moje priorytety więc temat wyjazdu za granicę był poza moim zasięgiem.
Czy jest coś czego żałujesz ze zrobiłaś albo nie zrobiłaś? Coś zmieniłabyś w swojej karierze?
Chyba nie, każdy klub w którym byłam czegoś mnie nauczył. Uważam że nie powinno się żałować swoich decyzji tylko wyciągać z nich lekcje.
Nie ciągnęło cię nigdy na ławkę trenerską?
Myślę o tym od dłuższego czasu, zobaczymy co czas pokaże.
Jest coś co chcesz jeszcze w sporcie osiągnąć?
Zdobyłam już wszystko co mogłam i chciałam: Puchar Polski, Mistrzostwo Polski, Akademickie Mistrzostwo Polski, nie mam chyba na liście rzeczy, które chciałabym jeszcze osiągnąć.
Foto: GKS Tychy/ Emilia Roj, Magdalena Knysak – Archiwum prywatne
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz wywiad do końca.
Podobają Ci się nasze wywiady ?
Będziemy wdzięczni i jeszcze bardziej zmotywowani do dalszej ciężkiej pracy.
© Materiał chroniony prawem autorskim. Kopiowanie, rozpowszechnianie lub inne wykorzystanie bez zgody autora jest zabronione. Zasady przedruków określa
regulamin.